Przemyślenia,  Tajlandia

Tuning motocykli w Azji

W większości krajów Azji południowo-wschodniej najpopularniejszym środkiem transportu są wszelkiej maści skutery i małe motocykle. Dużych (tj. powyżej 250 ccm) maszyn jest jak na lekarstwo, ponieważ są drogie i względnie dużo palą. Jednak przepisy drogowe to totalna ściema, a chłopaki tu nie różnią się od innych ludzi na całym świecie i lubią… hm osiągać prędkości maksymalne. Rozwiązanie?

TUNING

20151002-P1010804

Zwykle kończy się on na wywaleniu zbędnych kilogramów i zamianie tłumika na pustą puszkę po konserwie. Najczęściej pomalowaną na wszystkie kolory tęczy, bo wtedy wiadomo, że sprzęt jest bardziej profesjonalny. W rezultacie nadjeżdżające maszyny słyszy się już z pobliskiej wioski, a położonego na niej tubylca bez kasku widzi tylko przez mgnienie oka. Szczególnie że kierowcy dochodzą do wniosku, że czerwony obszar na obrotomierzu, to najlepsze i jedynie słuszne miejsce, w którym powinna znajdować się wskazówka. Oczywiście tylko wtedy, jeśli kierowca w swojej łaskawości i tolerancji dla masy zostawił jakiekolwiek zegary.

Jednak najczęściej oprócz tuningu mechanicznego, główną rzeczą, która polepsza statystyki naszemu motocyklowi to tuning optyczny.

Wszyscy wiedzą, że czerwony to najszybszy kolor,

a już nawet z Polskich wiosek człowiek może się dowiedzieć, że spojler w Fieście 1.1 powoduje, że tył maszyny jest odpowiednio dociskany i nie wypada ona z żadnego zakrętu. Do motocykla jednak trudno dodać spojler. To jednak Azjatów nie odstrasza od modyfikacji wizualnych. A najlepszą ich częścią jest, gdy Azjata naogląda się różnych filmów motocyklowych z Europy/USA. Dochodzi wtedy do wniosku, że z 50 ccm skutera można zrobić sprzęt dla stuntera. Albo, że można zostać Ghost Riderem, gdy tylko dorzuci się do skutera większą ilość frędzelków i chromu. A przecież wszyscy wiedzą, że, żeby zostać ghost riderem trzeba być Nicolasem Cage’em (jeśli nie oglądaliście tego filmu, a chcecie zamordować większość szarych komórek to polecam).

W rezultacie powstają maszyny jak na poniższej focie.

Ona jest zasilana na Red Bulla.

Ona jest z naklejką, która powoduje, że ma opony Pirelli. I, pomimo że to noname to jednak Suzuki. Moc pełną gębą.

Ps. Siedzenie dla twardziela.

Leave a Reply