Podstawowa wiedza o filmowaniu
Od czego by tu zacząć tekst z podstawowej wiedzy o filmowaniu?
To może tak: zdaję sobie sprawę, że wiele z tych rzeczy, o których zaraz napiszę jara tylko takich zapaleńców jak ja, i nie wielu jest ludzi, którzy rozpływają się nad nowym body z ulepszoną stabilizacją, a jak byli mniejsi to z wypiekami na policzkach oglądali pod kołdrą katalogi ze sprzętem fotograficznym… dobra, chyba łapiecie o co mi chodzi w tym punkcie. Wielu z Was ustawia aparat po prostu na automat i leci z koksem. Wbrew pozorom ta wiedza nie jest trudna do ogarnięcia i można dramatycznie poprawić swój warsztat dbając o odpowiednie wykorzystanie poniższych narzędzi. Tylko jeden alert na start: część z nich pominąłem, bo wydają mi mniej istotne na start:
Trzy rzeczy, które są najistotniejsze, jeśli chodzi o wygląd obrazu który dostaniemy z kamery to kolejno:
Przysłona
Czyli to co określa jak dużo światła wpada na sensor. Im niższy numer przysłony tym więcej mamy światła (czyli np. przy f/2.0 mamy znacznie więcej światła niż f/4.0). Szeroko otwarta przesłona daje też efekt, który wszyscy znacie czyli bookeh. Chodzi o małą głębię ostrości, czyli gdy obiekt nagrywany jest ostry, a tło rozmazane. Szeroko otwarta przesłona pozwala też na lepsze nagrywanie w ciężkich warunkach oświetleniowych. Generalnie im niższy numer po f/ tym droższy obiektyw.
Migawka
Część aparatu odpowiadająca za czas naświetlenia sensora. Im dłużej naświetlamy tym jaśniejszy staje się obraz, ale przy tym powstaje większe jego rozmazanie. W filmie stosuje się zasadę, że standardowa migawka to 1/2x ilość naszych klatek, czyli dla 25 klatek na sekundę (25fps) powinno być 1/50. Wszystko jednak zależy od efektu który chcemy uzyskać. Bo na przykład jeśli chcemy zrobić timelapse (ze zdjęć) nocnego nieba musimy ustawić migawkę na bardzo długi czas (np. 15 sekund). Nie możemy jednak poruszyć wtedy aparatu, bo jedyne co dostaniemy to zygzakowate linie. W drugą stronę jeśli skrócimy czas migawki otrzymamy taki efekt, że nie będzie rozmazań przy ruchu. Nasz rodak, Janusz Kamiński zastosował coś takiego przy Szeregowcu Ryanie i nawet zgarną za to jakąś statuetkę.
ISO
Czyli czułość sensora. Światło wpada przez obiektyw, przelatuję przez odpowiednio otwartą przysłonę, migawkę, żeby paść na światłoczuły sensor. Liczba ISO określa czułość tego sensora. Im większa liczba przy nim, tym jaśniejszy będzie obraz. Jednak nie ma róży bez kolców, lub krowy bez placka jak mawiają starzy hindusi i im dacie większe iso tym więcej pojawi się szumów, które zanieczyszczają obraz.
Wszystkie trzy powyższe rzeczy wpływają na naszą ekspozycje, i tym samym są od siebie zależne. Umiejętne manewrowanie nimi pozwala na osiągnięcie optymalnego efektu jeśli chodzi o jasność, bookeh, rozmazanie lub zatrzymanie obrazu.
Teraz trochę jakże porywających pojęć, które będą używane później (więc dobrze, żebyście je znali):
Kadrowanie
Jedna z najistotniejszych umiejętności przy filmowaniu. Kadr to jednym słowem wszystko co pokazujemy na nagrywanym obrazie. To jak potrafimy skomponować, to co pokazujemy na każdym kadrze, często decyduje o sukcesie bądź porażce filmu. Ważne, żeby wiedzieć jak wykorzystać naturalne kompozycje z różnych linii tak żeby prowadzić wzrok widza po ekranie, gdy będzie oglądał nasz film.
FPS (Klatkaż)
Czyli ile klatek na sekundę rejestruje Wasza kamera, lub aparat. Wyobraźcie sobie to tak: film to zbiór ruchomych fotografii, aparat robi określoną ilość takich fotografii na sekundę i to jest właśnie klatkaż. Przyjęło się, że normalny obraz w kinie (24fps) czy telewizji jest wyświetlany w 25 klatkach w Europie i większości krajów na świecie, i w 30 klatkach w USA i Japonii (oni wszystkiego muszą mieć więcej). Zejście poniżej 24 klatek powoduje, że obraz się „ścina” i wygląda nienaturalnie. Jednak nowe kamery mogą nagrywać w większej ilości klatek. Po co to komu? Ano po pierwsze pozwala nam to na otrzymanie innego wyglądu filmów, a po drugie pozwala na zrobienie slow motion.
Slow Motion
Coś co każdy uwielbia i jest to używane bardzo często w filmowaniu. W wielkim skrócie jest to po prostu zwolniony film. Żeby jednak wyglądał on normalnie, a nie jak kapusta przepuszczona przez szatkownice, musimy go nagrać w wyższym klatkażu, niż będziemy końcowo puszczali. Wiele kamer ma opcje nagrywania w 50, 60, czy w 100 klatkach na sekundę. Tak nagrany film możemy potem odpowiednio zwolnić (2x dla 50 klatek, 4x dla 100, zakładając, że wyjściowo chcecie mieć 25fps) i otrzymamy slow motion. Jest jednak jedna rzecz na którą należy zwrócić uwagę nagrywając przy dużej ilości klatek: w uproszczeniu, gdy nagrywamy w 100 klatkach na sekundę na każdą klatkę wpada mniej światła niż przy 25 klatkach, więc potrzebujemy tego światła jak najwięcej. Dlatego najlepsze efekt slow motion uzyskamy przy mocnym świetle, lub korygując przysłonę, migawkę i ISO (patrz wiedza podstawowa)
Timelapse
To technika która sprawia, że rzeczy dzieją się na ekranie znacznie szybciej niż dzieją się naprawdę. Znacie to wszyscy z filmów dokumentalnych: szybko latające chmury, rozwijające się kwiaty, maszerujące ślimaki, te sprawy. Jak to zrobić? Są dwie drogi: albo faktycznie nagrać bardzo długi film, który potem przyspieszamy setki lub tysiące razy, albo robić zdjęcia w określonym interwale, czyli np. co 5 sekund. W pierwszym wypadku jest to o tyle łatwiejsze, że nie musimy mieć funkcji timelapse w aparacie ani kupować dodatkowego sprzętu, jednak takie pliki potrafią swoje ważyć, i posprodukcja jest bardzo upierdliwa (głównie dla komputera 2 godzinny film przyspieszony do 15 sekund może być obciążający). Drugie rozwiązanie jest lepsze, ale wymaga od nas znajomości programu do edycji takich plików.
Program do edycji
Programów jest od groma i jeszcze trochę. I muszę Was zmartwić: jeśli nie będziecie znać chociaż podstaw najprostszego z nich to ciężko będzie zrobić coś ponad śmieszne klipy z kotem. Jest też dobra informacja: wiele z nich jest tak prostych, że na ogarnięcie ich obsługi poświęcicie 15-20 minut, a tutoriali na YouTubie jest całe mnóstwo. Sam używam Adobe Premiere Pro CC, ale zaczynałem od Windows Movie Makera (darmowy) i przeszedłem przez Adobe Premiere Pro elements (dostałem do komputera). Zanim zdecydowałem się na zakup przetestowałem wiele programów (Sony Vegas, Davinci i Avid), ale skończyłem defacto na Premierze, bo jest intuicyjny, łatwo się przeskakuje między nim a Illustratorem i After Effectem.
W ten prosty sposób przechodzimy do działu bardziej zabawnego czyli:
Jeden komentarz
Pingback: