Zlot czarodziejów
Prawie tydzień mi zeszło na przetrawieniu rzeczywistości, ale muszę się z Wami podzielić jedną historią, dlatego temat dnia to zlot czarodziejów. Trzymajcie czapki, bo będzie lekko kosmicznie.
Zacznijmy od tego, że cały czas szukamy zleceń i roboty.
No i czasem wpadają takie losowe rzeczy. Nagrywałem już 60 minut śpiewu dla Jezusa, trenera szarych komórek, a w zeszły weekend trafiłem na konwent Bitcoina. I nawet spoko, bo wreszcie coś tam się dowiedziałem o kryptowalutach. Niemniej moja robota polegała na tym, że filmowałem „małą salkę”. Wiecie jak to jest- na głównej scenie Bruno Mars cały w bieli, a w małej salce alternatywny rock z Obornik Śląskich (pozdro600).
Jako, że kryptowaluty szczycą się tym, że są wolne od jakichkolwiek regulacji rządowych przyciągają do siebie sporo dziwnych, super-antrządowych-in-your-face ludzi.
A tacy zazwyczaj mają TEORIĘ.
I pal licho jak chodzi o to, że agencje podsłuchują ludzi (no jasne, że podsłuchują, mają przecież sporo wolnego czasu, też bym na ich miejscu podsłuchiwał). Jednak przez weekend nasłuchałem się takich tworów, że włosy na częściach człowieka oddalonych od głowy się jeżą. Zlot czarodziejów musi się zacząć od dobrej epoki, więc:
Zacznijmy od tego, że średniowiecza nie było.
Nie było i już. Tak naprawdę to jakieś tajemnicze siły (tu możecie wpisać zazwyczaj rząd USA) postanowiły utworzyć średniowiecze. A dlaczego nie było? No bo przecież w Australii nie ma budynków starszych niż 100 lat! Pan głoszący tę tezę nawet zebrał kasę od darczyńców i wybrał się do Europy. Z dumą pokazywał zdjęcie jak dotyka „zamku we Francji” i stwierdził, że jego profesjonalnym okiem zamek nie był starszy niż 200 lat. Flip polega na tym, że moim zdaniem na zdjęciu było Notre Dame.
Przechodzimy od średniowiecza do starożytności (jesteśmy tak szaleni, że nie obowiązuje nas continuum). Otóż mamy międzynarodowy spisek mający na celu ukryć fakt, że od czasów starożytności ludzkość jest w posiadaniu robotów. Tak, dobrze słyszeliście, Kelopatra śmigała w asyście metalowej armii, a w zasadzie nawet androidów. Jakie dowody ma nasz nowy prezenter? Piramid nie dało się zbudować za pomocą ludzkich rąk! To już. Nic więcej. Piramidy są dowodem na istnienie robotów od zawsze.
Musicie jakoś to przetrawić.
Trzecią teorią z wora 17 świetnych, powalających prezentacji, będzie Pani, która twierdziła, że udowodniła, że każdy człowiek ma pole magnetyczne dokładnie takie jak nasza matka ziemia. Pani potwierdziła swoje przypuszczenia poprzez nagrywanie w slowmo ludzi, w których rzucała magnesami. Zachowałem się dość mało profesjonalnie i dołączyłem do grona rozchichotanych głosów, gdy Pani pokazała nagranie w którym „obiekt” ewidentnie próbował uniknąć rzucanych w jego kierunku sporych bryłek (niech powstanie pierwszy, który na rzecz nauki chciałby dostać 300 gramowym magnesem). W każdym razie Pani Doktor udowodniła, że w związku z sukcesem swojego programu, niewątpliwie magnes działa na ludzi. Jeszcze nie wiadomo co robi, ale kuracja tygodniowa kosztuje 3800 dolarów.
Tylko jedna osoba zapisała się po prezentacji.
A tak poważnie: dało mi do myślenia dopiero, gdy osoba zajmująca się obsługą techniczną powiedziała, że może faktycznie coś z tym średniowieczem jest nie tak. Na pytanie czy kolega był kiedykolwiek w Europie dostałem odpowiedź, że nigdy nie opuścił Queensland.
Mój naukowy dowód z tego: podróżujcie.
Nie będzie Was tak łatwo wkręcić.
A zlot czarodziejów warto zobaczyć, ot żeby poszerzać horyzonty chociażby. 😉