Wyprawa dookoła Europy EXT 2011 Odc 14: Hiszpania Północna
Hiszpania północna – nasz trip przez tą część Europy może zostać ujęty na dwa sposoby.
Pierwszy, jako charakterystyka pięknego, ale mało turystycznego regionu.
Z drugiej jako opis „męczeńskiego” życia podróżnika. Zajmiemy się tą pierwszą częścią, natomiast tej drugiej poświęcimy osobną notatkę.
Hiszpania Północna obejmuje takie regiony geograficzne jak Baskonia i Galicja, stanowi poniekąd odpowiednik Polski wschodniej czy południowych Włoch. Mało turystów, a widoki jak z okładki National Geographic- urokliwie.
Tutaj dodatkowo „czystki turystyczne” zostały spotęgowane przez działania Basków walczących o autonomię regionu. A szkoda! Bo góry „wchodzące” do oceanu robią niesamowite wrażenie, zwłaszcza przy porannej kawie (zacne śniadanie to podstawa). Jakby dorzucić do tego Pireneje i Picos do Europa, to robi się z tego obraz dwu metrowych surferskich fal na Morskim Oku w Tatrach.
PIKNIE BACO!
Odwiedziliśmy dwie miejscowości: Burgos i Leon, w obu odwiedzając ogromne gotyckie katedry i Uniwersytety.
Poza centrum składającym się z przylegających do katedr labiryntem uliczek, reszta miasta ma raczej osiedlowy charakter.
Niemałym problemem w tym regionie jest Couchsurfing, który w dwóch słowach: nie działa. W samym Leonie wyszukiwarka pokazała nam 4 osoby, których warunki pozawalają na przyjęcie 4 wędrowców. To słaby wynik z porównaniu z miastami, gdzie wyszukiwarka pokazywała blisko 700 osób. Zmusiło nas to do poszukiwania alternatywnych miejsc na nocleg (o których będzie mowa w następnej notce). Kolejnym utrudnieniem była odmowa współpracy przez busa, na jednym z parkingów w centrum handlowym. Na szczęście Wróbel , o duszy mechanika i dociekliwości Sherlock’a , odkrył, że to bojkotuje immobilajzer. Szczęściem w nieszczęściu okazała się obecność w pobliskim centrum „Gerwazego”, który kluczem odpowiednim władał i szkodą naprawił.
Kolejnym celem było stolica Galicji- Vigo,
które mimo genialnego położenia, jakoś uderzała swoim destrukcyjnym stosunkiem do natury. Coś w rodzaju GÓRY+ OCEAN+ ŚMIECI+ŚMIECI= VIGO. Dodatkowo odczuwalna była jakość internetu, która w całości przejęła hiszpańską mantrę życia: tranquila, bez pośpiechu.
Podsumowując: północna Hiszpania jest miejscem niezwykle uroczym, gdzie jednocześnie mamy widoki górskie, zróżnicowany brzeg oceanu (klify, plaże niebieska woda i asfaltowa droga tuż nad nimi), a czasem nawet widoki z Amerykańskiej Road 66. Jednak to wszystko przytłoczone jest przez wszechobecne śmieci (naprawdę w Polsce mamy straaaaasznie czysto), nudne miasta i ogólne poczucie wiecznej sjesty.