Szukanie pracy w Australii
Znalezienie pracy w Australii wymaga iście anielskiej cierpliwości. Było nam na tyle ciężko coś znaleźć, szczególnie w branży foto/video, że się zbiesiłem i założyłem jednoosobową działalność gospodarczą. Dodając to do faktu, że zostały mi pełne 32 korony na norweskim rachunku, wychodzi że jestem teraz „międzynarodowym biznesmenem z oszczędnościami za granicą”. Następna w kolejce jest książka o tym jak dobrze i bogato żyć za 5$ dziennie. Trzymajcie kapelusze. A tak na poważnie to pierwsze 3 miesiące w Brisbane ssały jak polonez zimą. Rozsyłałem CV, chodziłem na spotkania, dzwoniłem i przebić się nie dało przez dziesiątki Australijczyków, którzy pokonywali mnie faktem posiadania obywatelstwa. Dopiero po jakimś czasie udało mi się poznać parę…
Ciekawostki o Australii
Wszystkie ciekawostki o Australii (przeze mnie roboczo nazywane „Co w jednym kraju na talerzu, to w innym w kiblu.”), które tutaj opisuję doświadczaliśmy, bądź mieliśmy okazje zaobserwować. Postaram się uniknąć suchych faktów typu: populacja Australii jest PRAWIE dwa razy mniejsza niż w Polsce, czy „w Australii żyje 60 gatunków kangurów”- takie informacje bez problemu znajdziecie w Wikipedii ;). Ciekawostki „co tam, jak tam” w Australii: 1. Korzystając z publicznych toalet, warto najpierw spuścić wodę, gdyż może COŚ wam wypaść ze spłuczki do ubikacji. Ja na szczęście trafiłam na żaby, ale bywa i tak, że możecie znaleźć węża. Należy być szczególnie ostrożnym na outbacku. 2. Różnice temperatur na outbacku między dniem,…
Praca na Australijskim Outbacku 2
Po ostatnim wpisie widać, że podobają Wam się aktorzy występujący w naszej małej miejscowości na Australijskim outbacku (NASA ponoć płaci wszystkim w Australii, chłopaki jeśli to czytacie: czekamy na przelew). Dziś pozwolę sobie opowiedzieć jeszcze parę historii prosto z outbacku. Warto zacząć od Kopciuszkowego wydawania dań, gdyż system pracy naszej gwiazdy zasługuje jedynie na słowa uznania. W przerwie od fajki na pracę, Kopciuszek zazwyczaj biega po kuchni jak kurczak po dekapitacji. Pięć palników odpalonych, tylko jeden zajęty, jakaś ryba leży na blacie, a we frytkownicy pływa zagubiony kawałek steka. W rezultacie, fakt, że cokolwiek wydajemy zakrawa na cud. Jednak, gdy już coś wyjdzie z kuchni, wtedy właśnie zaczyna się taniec…
Praca na Australijskim Outbacku
Jak pierwszy raz usłyszałem, że moglibyśmy pracować na outbacku (pustynia w środku Australii) to uznałem to za świetny pomysł. Z paru powodów. Po pierwsze ciężko o lepszą piwno-kowbojską historię barową, niż tą zaczynającą się od „kiedy pracowałem w barze na pustyni…”, po drugie, taka robota liczy się do 88 obowiązkowych dni które musimy przepracować do naszej następnej wizy, a po trzecie, no cóż, jestem wielkim fanem zarabiania kasy, szczególnie jak w promieniu 200 km nie masz gdzie jej wydać. Nie spodziewałem się jednak, że praca w tak prestiżowym miejscu zamieni się w komedio-dramat z wątkami trillerowym. Postaram się przytoczyć parę anegdotek. Tło: mieszkamy w Kynunie (populacja oficjalna: 20 osób, populacja…
Zlot czarodziejów
Prawie tydzień mi zeszło na przetrawieniu rzeczywistości, ale muszę się z Wami podzielić jedną historią, dlatego temat dnia to zlot czarodziejów. Trzymajcie czapki, bo będzie lekko kosmicznie. Zacznijmy od tego, że cały czas szukamy zleceń i roboty. No i czasem wpadają takie losowe rzeczy. Nagrywałem już 60 minut śpiewu dla Jezusa, trenera szarych komórek, a w zeszły weekend trafiłem na konwent Bitcoina. I nawet spoko, bo wreszcie coś tam się dowiedziałem o kryptowalutach. Niemniej moja robota polegała na tym, że filmowałem „małą salkę”. Wiecie jak to jest- na głównej scenie Bruno Mars cały w bieli, a w małej salce alternatywny rock z Obornik Śląskich (pozdro600). Jako, że kryptowaluty szczycą się…
Listopad w Polsce
Eh, Listopad w Polsce. Na takie warunki jak za oknem to tylko znalezienie zaginionej karty SD z Tajlandii pomaga. Grudzień, taki ze świętami i śniegiem to ja rozumiem. Usiąść przy kominku z kawą zawierającą taką ilość kofeiny, że tylko krok dzieli ją od wyjścia z kubka i popełznięcia w świat. Siedzieć i patrzeć przez okno jak kot brnie przez śnieg z miną pt. „Po co mi to było?! W łapy zimno, w ogon zimno”. Taka zima to spoko. Akceptuję. Październik też zwykle nie jest zły. Jeszcze parę ciepłych dni się trafi. Takich, że może i krótkie spodenki z bluzą wejdą. Trochę zmarznę, ale lata tak łatwo nie oddam. Poza tym złota…
Dziwactwa krajowe
O tym czym są dziwactwa, z podziałem na kraje, ale bez kategoryzacji. I o tym, że posiadanie dziwactwa jest spoko, i że niezależnie od tego czy chodzi o kraj czy o człowieka to właśnie to sprawia, że jesteśmy wyjątkowi (trzeba tylko uważać, żeby nie być za bardzo).
Tajskie krewetki prosto z marketu
Dlaczego Tajskie krewetki są super oraz o Paniach na targu, które jednym okiem są w stanie ocenić pojemność jedzeniową człowieka
Zło z internetowego forum
O forum jako takim, i o tym dlaczego nie nadaję się do przeszukiwania grup facebookowych. Oraz o pająkach które powinny być wolne i aktywistach na rzecz tychże.
Pisanie książki i kodeks moralny
O rzeczach dla mnie ważnych. I o tym dlaczego funkcjonuję jak funkcjonuję, a nie funkcjonuję inaczej. I trochę o Obornikach Śląskich i kodeksie moralnym.