MXT 2012 Odc 12: O cenie benzyny w Iranie
Zanim powiem coś o Iranie muszę Was uprzedzić: pokochaliśmy ten kraj. Pokochaliśmy ludzi, których tam spotkaliśmy, pokochaliśmy pustynię i całkowicie powaliła nas gościnność Irańczyków. Polubiliśmy wszystko tak bardzo, że nawet przestało mi przeszkadzać codzienne picie herbaty. Niezależnie jak chciałbym być obiektywny chyba w tym przypadku nie dam rady. Bierzcie na to poprawkę. Przekraczamy granicę i już za otwartą bramą pomimo późnej godziny obskakuje nas multum irańskich biznesmenów. Panowie, których charakterystyczną ceną jest posiadanie przynajmniej jednego złotego zęba, próbują nam sprzedać riale. Po bardzo okazyjnych cenach. Rada na przyszłość: nigdy nic nie kupujcie na granicy. Nie ważne czy to pieniądze, jedzenie czy oryginalna pamiątka made in China. Nie da się kupić…
MXT 2012 Odc 11: Wjazd do Iranu, i o dziwnym śniadaniu
Wjazd do Iranu był stosunkowo prosty po załatwieniu wszystkich formalności, ale wróćmy jeszcze na chwile do Turcji. Następnego dnia rano wstaje, a Maksa już nie ma. Jak przez mgłę przypominam sobie, że poprzedniego wieczora rzuciłem coś o tym, że wkurza mnie, że jesteśmy już w podróży trzy tygodnie i codziennie muszę go budzić. A nie było to łatwe zadanie. Sam mam problem z tym, żeby wyczłapać się z łóżka, ale z budzeniem Maksa było jak z codzienną poranną bitwą. Z czołgami, helikopterami i konsekwencjami dla krajów ościennych. Zaczynało się niewinnie od informowania go, żeby się podniósł, potem nadchodził ciężki sprzęt w postaci przekleństw i obietnicy, że go zostawiam. Zwykle wtedy…
MXT 2012 Odc 10: Wiza do Iranu i dlaczego wszystko smakuje jak kurczak?
Wiza do Iranu to jedna z tych których nie udało nam się załatwić w Warszawie. Usłyszeliśmy jednak, że można ją całkiem łatwo dostać w Turcji… ale po kolei. Następnego dnia wstajemy, i po szybkim pakowaniu i odwiedzeniu twierdzy górującej nad Ankarą zbieramy się w dalszą podróż. Cel na dziś to Trabzon. Przy wyjeździe z Ankary nagle wśród generalnego hałasu z lusterka znika mi Maks. Zatrzymuję się i obracam. Motocykl Maksa leży, a on próbuje go podnieść. Odstawiam Hakunę i podbiegam. – Nic Ci nie jest?- pytam. – Nie –odpowiada i wskazuje ruchem głowy na ulicę- Olej jest rozlany na drodze. Faktycznie na środku naszego pasa błyszczy się czarna plama. Jechaliśmy…
MXT 2012 Odc 09: O Kokoreçu i polowaniu na magiczne momenty w mieście zwanym Ankara
Następnego dnia urywamy się ze Stambułu i obieramy nowy kierunek: Ankara. Mamy poznać tam innych znajomych Maksa z Erazmusa w Portugalii. Podróż pomimo ponad 400 km, które musimy zrobić mija dość szybko, drogi w Turcji są naprawdę dobrej jakości, i gdyby nie cena paliwa to byłby to idealny kraj na motocyklową wyprawę. W pewnym momencie zauważamy, że od głównej drogi odchodzi szutrowa odnoga. Maks daje mi znak, żebyśmy zjechali na pobocze. – Przejedziemy się chociaż kawałek off roadowo?- pyta. Maaaaarze o tym. No dobra, niech mu będzie, sprawdzam na GPSie czy ta droga prowadzi gdziekolwiek. O dziwo, nie dość, że mam ją na mapie, to faktycznie pozwoli się nam zbliżyć…
MXT 2012 Odc 08: O Tureckiej herbacie, tradycji i najeżdżaniu na stopę.
O Tureckiej herbacie opowiadam dość często, jako, że jest to jedna z niewielu herbat które MUSIAŁEM pić. Ale zacznijmy od początku: Wstajemy następnego dnia dość późno, a naszego gospodarza już nie ma. Na stole leży karteczka: „Czujcie się jak u siebie w domu” Ruszamy więc raźno do kuchni- pogrzebać naszemu gospodarzowi w szafkach w poszukiwaniu pożywienia. Zaczynamy robić śniadanie. Jedzenie śniadań to coś, co przytrafiało się nam naprawdę rzadko, zwykle albo nie wstawaliśmy o tej porze, żeby posiłek który jedliśmy nazywać śniadaniem, lub wywiązywał się następujący dialog: – Jemy czy śpimy jeszcze pół godziny? – Yhm Aha, czyli śpimy. Jednak tym razem postanowiliśmy coś zjeść zanim ruszymy na całodniowe wałęsanie…
MXT 2012 Odc 07: O zabawie motocyklem w piachu, i tureckich rozmowach
Poranek wita nas idealną pogodą, jest ciepło, ale jeszcze nie na tyle gorąco, żeby nasze ubrania przykleiły się do ciał, a opony do asfaltu. Spanie w namiocie ma tą zaletę, że namiot szybko się nagrzewa, gdy wychodzi poranne słońce. Nagrzany namiot jest bardzo ciężki do wytrzymania, szczególnie, gdy zawiera dwóch facetów, więc już o 9 byliśmy na nogach. Maks zarządził trening motocyklowy na piasku, więc zebraliśmy rzeczy, wrzuciliśmy do namiotu i stargaliśmy motocykle na plaże. – Dobra, zaczynasz tak- Maks pokazuje mi jak trzymać nogi, jak dodawać gazu i utrzymać się na motocyklu który uparcie cały czas szedł bokiem. Wreszcie opanowałem teorię na tyle, żebyśmy przejechali się w tą i…
MXT 2012 Odc 06: O kryzysie w Grecji, wolnym internecie i tym czy należy mieć PLAN?
Następnego dnia rano, po porannym obchodzie internetu, okazuje się, że dostaliśmy zaproszenie z Couchsurfingu. Zaproszenie jest od Kostasa, czyli hosta, który proponował nam już nocleg przed naszym wyjazdem z Salonik. Swoją drogą prędkość internetu poza Europą jest rzeczą, która wystawia człowieka wielokrotnie na próbę cierpliwości. Akurat w Grecji mieliśmy tą wątpliwą przyjemność zakosztowania tego, zanim jeszcze opuściliśmy Europę. Serio, w sytuacji, w której 5 minut wczytuje się pasek od wczytywania poczty, który potem przez pół godziny przesuwa się, by na końcu z rozmachem, magicznie i zjawiskowo się wykrzaczyć, zaczynasz poznawać drugiego siebie. Ostatnio gdzieś w zakamarkach sieci przeczytałem zdanie: „daj człowiekowi najwolniejszy internet na świecie a przekonasz się kim jest”.…
MXT 2012 Odc 05: Macedonia i Albania motocyklem (ale w biegu)
Macedonia i Albania motocyklem to niesamowite doświadczenie. Szczególnie, że w ogóle ich nie planowaliśmy. Następnego dnia dogadaliśmy, co było do dogadania, z właścicielem hotelu, który przekonany, że tak bardzo się przywiązaliśmy do Grzyba Stefana (lub Romana różne wersje były), że zamierzamy wracać, z przyjemnością odstąpił nam schowek na rzeczy. Muszę przyznać, że w przeciwieństwie do Maksa zawsze miałem wątpliwości co do dobrych intencji ludzi, więc na wszelki wypadek zabrałem wszystko ze sobą co miało jakąkolwiek wartość, a resztę w myślach spisałem na ewentualne straty. W końcu czymś te potwory mieszkające w pokojach muszą karmić, moje ciuchy nadawały się dobrze do roli pokarmu jak cokolwiek innego. Zapakowaliśmy motocykle i ruszyliśmy do…
MXT 2012 Odc 04: O gotowaniu, walce z komarami i jeździe motocyklem po Grecji
Pierwszy raz w życiu wjeżdżamy motocyklem do Grecji! Ale wróćmy do początku dnia. Znowu wstajemy z kurami. Czyli zostajemy obudzeni przez naszego recepcjonistę o 10. – Ktoś ma zarezerwowane te łóżka już od 15 minut- oznajmia. To przynajmniej będzie miał je ciepłe- myślę, ale zbieram się grzecznie i zaczynam pakować. Wychodzimy przed hostel, pakujemy motocykle i ruszamy ku Bułgarii. Po drodze zatrzymujemy się na ekskluzywnym Rumuńskim parkingu (trzy ławeczki- z czego jedna kompletna- i pół stolika) i gotujemy. Gotowanie powinno być osobnym rozdziałem tej wyprawy. Zacznijmy od naszego sprzętu: mieliśmy ze sobą, podarowaną nam wcześniej, kuchenkę na paliwo. Jest to genialne rozwiązanie ponieważ wielokrotnie po prostu spuszczaliśmy trochę paliwa z…
MXT 2012 Odc 03: O opuszczaniu domu i pierwszy dzień w drodze
Pierwszy dzień w drodze był istną huśtawką nastrojów. Cieszyliśmy się, bo po prawie roku przygotowań wreszcie wyjeżdżamy. Było nam smutno bo wyjeżdżaliśmy i zostawialiśmy za sobą rodzinę i przyjaciół. Eskortowani przez moich rodziców i dziewczynę oraz tatę Maksa dotarliśmy do granicy Polski. Zjedliśmy ostatniego schabowego i wyruszyliśmy. I pomimo, że byliśmy twardzi i do końca zachowywaliśmy kamienne miny, jak tylko opuściliśmy naszych bliskich wszystkie hamulce puściły. Już na Słowacji zatrzymujemy się na światłach, patrzę na Maksa, a on ryczy. Reakcja łańcuchowa, i już po chwili obaj musimy zjechać na pobocze, żeby doprowadzić się do ładu. Usiedliśmy pod Słowackim lasem. – No to zaczynamy- powiedziałem- Gotowy? – Nie, ale to chyba…